loader image

Tuti była już blisko miejsca docelowego. Pędziła szybko. Wiedziała, że jedzenia starczy jej na kilka dni. W tych bujnych lasach raczej nikogo nie ma. Można tam trafić tylko na złodziei albo bandytów gotowych by wypatroszyć ją jak kurczaka na obiad.

Tuti: Nie poddawaj się. Jeszcze kilka kilometrów. Dasz radę!

Było jej sucho w ustach. Woda się już skończyła. Koń ledwo dawał radę. Ale nie chciała zwalniać. Nie miała wyjścia. Czas był cenny z wielu powodów. Kiedy tak jechała nagle zauważyła pewną drogę. Była dosyć konkretna. Znajdował się tam jakiś znak. Podjechała bliżej i zeszła z konia.

Tuti: Szczyt Młotów. To chyba tutaj. Już blisko, na szczęście.

Wiedziała, że mogłaby nie przeżyć dłuższej podróży. W tych terenach jest mało ludzi i nikt by jej nie pomógł. Gotowi są tylko zabijać i gwałcić. Bała się samotnej podróży. Chociaż miała tyle doświadczenia. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Widziała przed sobą górzyste tereny. To byłą trudna przeprawa. Jednak obok znajdowała się jakaś rzeka. Tuti znała to miejsce z dzieciństwa. Bywała tutaj z rodziną. Kiedyś było zupełnie inaczej. Teraz powstała tu osada warowna. Tuti o tym słyszała od jakiegoś pijaka z baru, gdzieś w swoich stronach. Dornesse zmieniło się od jej dziecięcych lat. Teraz panował tu gwar. Pełno podróżników i poszukiwaczy przygód. Każdy miał przed sobą jakiś ważny cel. Mieszkało tam wielu wieśniaków i sporo szlachty. Wydawało się, że wszystko przebiega zgodnie z planem. Wiedziała, że zapasy mogą się skończyć. Ale miała wiarę i upór, który często ją ratował od śmierci i choroby. Nagle na jej szyi zaczęło coś się poruszać. Miała na sobie naszyjnik od spiskującej kobiety z Borsuczego Obozowiska. Czy jest magiczny? To pytanie retoryczne. Musiał być. Tuti chwyciła go mocno i próbowała zdjąć. Jednak to było niemożliwe. Zaciskał się na jej szyi i powoli brakowało jej powietrza. Wtedy zauważyła, że ktoś z nią jest. Z krzaków obok rzeki wyszedł jakiś stary mężczyzna. Trzymał w górze różdżkę i ona dobrze znała takich gagatków.

Tuti: Zostaw mnie albo moi przyjaciele cię zabiją. Wiedzą, że tu jestem i znajdą cię.

Obcy mężczyzna: Taka złodziejka jak ty na pewno wie dobrze, że w to miejsce nie zapuszcza się nikt nowy. Poznaję tą twarz. Chociaż jest już trochę stara i doświadczona przez los.

Tuti: Zostaw mnie szaleńcze!

Obcy mężczyzna: Jestem Brunlion. Twój wójek. Nie poznajesz mnie?

Tuti: Wójek? Nie pamiętam. To musiało być dawno temu.

Brunlion: Chcę ci pomóc. Nie rzucaj się tak. Starsi ludzie często mają dobre serca.

Tuti: Ja poznałam wielu skurwysynów. Na starość dostają gorączki złota.

Brunlion: Ja taki nie jestem, zapewniam. Zejdź z konia, on ledwo dyszy. A ty chyba jesteś zmęczona długą podróżą. Pojawia się tutaj niewiele osób. Ostatnio coraz mniej. Od kiedy rządzi tutaj baron Galer.

Tuti: Co to za jeden?

Brunlion: To długa historia. Zabiorę cię do mieszkania. Zobaczysz kto tam jest. Na pewno sprawi ci to wiele radości. Zapewniam!

Tuti: Jak mnie rozpoznałeś? Ciągle nie mam do ciebie zaufania. Musisz to naprawić.

Brunlion: Moja magia potrafi wiele rzeczy. Ale naszyjnik jest przeklęty. Gdyby nie moja pomoc. Byłabyś martwa. Czuję czarną magię na kilometr! Wyrzuć go albo mi oddaj. Najlepiej oddaj.

Tuti: Skąd to wszystko wiesz?

Brunlion: Wychowałem się w okolicy Dorborough.

Tuti: Nie gadaj tyle. Pomóż mi. Wiem co to za miejsce. Znajduje się jakieś pięćdziesiąt kilometrów stąd. Po co tutaj przybyłeś?

Brunlion: Wiem po co. Ale powiem dopiero jak się uspokoisz. Oddaj ten amulet. Bo wyssie z ciebie całą energię. To czarna magia. Trzeba wiedzieć jak sobie z tym radzić!

Tuti: Czyli ukradłam go czarownicy?

Brunlion: Najprawdopodobniej.

Tuti spojrzała na starego mężczyznę i zdjęła amulet. Było to trudne zadanie, ale magia Brunliona jej pomogła. Jakimś cudem przestał się zaciskać tak mocno.

Brunlion: Dziękuję. Teraz chodź za mną. Weź ze sobą konia. Będzie ci potrzebny.

Tuti: Nigdy nie porzucam swoich przyjaciół….

Brunlion: Będziesz mi potrzebna. Mam dla ciebie zadanie. Ale chcę opowiedzieć o tym co tutaj się zmieniło. Najpierw chodźmy coś zjeść. Robi się późno. Jeszcze pojawi się tutaj baron. On wszędzie się wciska. Jak wesz.

Tuti zaczęła się śmiać. Te słowa w ustach starca brzmiały wyjątkowo podle.

Tuti: Dziękuję za pomoc. Ale słyszałam kiedyś, że czarna magia nie zabija bez udziału różdżki. Kto mnie więc przeklął?

Brunlion: W Dornesse była pewna kobieta, która miała wiele problemów. Ale największym z nich była jej rodzina. Pochodziła z dalekiego królestwa gdzie panował szatan.

Tuti: Znałam ją? I co to ma wspólnego z czarną magią. Diabłów wszędzie pełno.

Brunlion: Nie martw się o to. Diabeł to pikuś przy tym czym była ta kobieta.

Tuti: Poczekaj. Tutaj kręci się za dużo osób. Gdzie to mieszkanie?

Brunlion: Widzę, że w końcu zmądrzałaś. Znam twoich przyjaciół. A ostatnio nawet była tutaj twoja córka.

Tuti: Właśnie jej tutaj szukam. Dlaczego zniknęła?

Brunlion: Szuka ciebie. Mówiłem żeby poczekała, ale nie chciała mnie słuchać. Ale ma się dobrze. Trochę się zestarzała. Jest już dorosła. Ale dalej jej głupoty w głowie. Mogła poczekać. Pewnie tęskni. Nie wiem co ją tak wywiało.

Tuti: Pewnie jeszcze się pojawi. Jak jej stan?

Brunlion: Ma się dobrze. Już mówiłem. Radzi sobie. Podobno znalazła jakiś skarb.

Tuti: Pewnie przeklęty?

Brunlion: Skąd wiesz? Ale to nic wielkiego. Mała klątwa. Taka jest obecna wszędzie.

Tuti: Pomogłeś z tym?

Brunlion: Na razie to niemożliwe. To jedna z tych klątw, które same znikają. Lepiej tego nie ruszać.

Tuti: Co masz na myśli?

Brunlion: Chodź za mną. Nie będziemy dyskutować na zewnątrz. Jeszcze baron coś zwęszy. Nie lubi mnie. Już kilka razy to pokazał.

Tuti: Ciężko ci się tutaj żyje?

Brunlion: Bywa lepiej i gorzej. Ale od kiedy pojawił się ten cwaniak to wszystko się psuje.

Weszli do pomieszczenia. To było miejsce typowe w jakim żyli przeciętni ludzie. Pełno gratów i smród. Widać było parę szczurów. Ale akurat te były zamknięte w klatkach.

Tuti: Po co ci te szczury? Chcesz dostać jakiejś choroby?

Brunlion: To do eksperymentów. Sprawdzam różne wywary. Tym się zajmuję. Trzeba coś jeść!

Tuti: I co odkryłeś? Ale wybacz. Ciągle nie do końca ci ufam.

Brunlion: Nie musisz. Ja sam sobie nie wierzę. Wolę się mile zaskoczyć, niż w drugą stronę.

Tuti: No tak. Masz swoje mądrości życiowe. Tylko lepiej mieszkać w miłym miejscu, a nie ze szczurami.

Brunlion: Wolę szczury, niż towarzystwo barona. Ten cwaniak musi zapłacić za swoje lepkie ręce. Okradł mnie poprzez młodych złodziei. Szkoli tutaj bandytów na swoje potrzeby. Wszyscy mają dosyć jego fantazji i chorych praw. Nałożył taki podatek, że nikt normalny tego nie wytrzyma.

Tuti: Ja nic nie płacę.

Brunlion: Ale będziesz, bo nigdzie stąd nie pójdziesz. Nie wiesz co tutaj się dzieje. Ta część jest opanowana przez bandytów. Jest ich wszędzie pełno. Bezprawie niszczy życie wielu ludzi.

Nagle usłyszeli jakiś krzyk. Zbliżyli się do okna. Widzieli tam wielu ludzi. Chyba kogoś znowu powiesili.

Brunlion: Dobrze, że to nie ja. Ten wariat jest gotowy na wszystko. Ukradł mi wiele wywarów. Tych najlepszych. Szykowałem je specjalnie dla ciebie!

Tuti: Skąd wiedziałeś, że tutaj wrócę?

Brunlion: Twoja córka mi powiedziała.

Tuti: A gdzie jest Tran?

Brunlion: Przykro mi, ale odszedł. Miał pecha. Za swoje złodziejstwo musiał kiedyś zapłacić.

Tuti: Jak to odszedł? Gdzie jest!?

Brunlion: Nie żyje. Został zabity przez jakiegoś bandytę. Miał wielu wrogów. Czekał na ciebie, ale został zabity we własnym domu. Byłem u niego i widziałem ciało. Krew ściekała po ścianach. To była brudna robota jakiegoś świra albo dobrze opłaconego najemnika. Nie wiem kto go zabił. Teraz to trudno określić. Tutaj ginie wielu ludzi bez powodu. Po prostu znikają z map życia.


Łukasz Grodzki

Przedsiębiorca, pisarz, artysta. Raper i malarz. Zainteresowany rozwojem osobistym i biznesem w Internecie, i nie tylko. Lubię filmy dokumentalne i osiąganie celów. Chcę tworzyć najlepsze gry komputerowe!

4 komentarze

Ornsil · 10 grudnia 2023 o 11:32

Jest naprawdę fajnie, szkoda że takie krótkie. Może byś tak napisał książkę o Tuti? Ja bym kupił 🙂

Albo chociaż serię opowiadań zrób

    Łukasz Grodzki · 12 grudnia 2023 o 12:15

    W pierwszej połowie 2024 postaram się napisać książkę o Zabójczyni. Dzięki za opinię.

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *